Wesołowo

Burze nocne, parne dnie. Nowa Kicia urodziła jedno kocię A ja myślałam, że od kiedy je więcej klusek, tak utyła. Zatem mały nazywa się Kluseczka.
O ile emocje weszły z powrotem pod kontrolę, to zaczęło walić awariami. Do pękniętego jeszcze w zimie kaloryfera doszedł zatkany zlew, zepsuty kran w kuchni, drugi cieknący, nieczynny rezerwuar i grzejąca lodówka. Ta pełna po brzegi zapasów mięsa.
Zawartość udało się przewieźć do zamrażarki Mikołajostwa, którą akurat mieli pustą, a wezwany majster od lodówek oznajmił, że załączy przewód na gaz chłodzący w innym miejscu, bo tamten padł, ale gdy ten też za jakiś czas padnie, to lodówka do wyrzucenia będzie. Zrobił tak, wziął zapłatę i odjechał.

(Dopisek: Lodówka działała dłużej, ostatecznie popsuła się w 2017 roku)

Dodaj komentarz